Wtedy lato trwało całe lata (Taco Hemingway/Dawid Podsiadło)
Projekt bez nazwy (3)

...a najlepszym sposobem na deszcz była odtańczona grupowo "Modlitwa o deszcz" inspirowana czy aspirująca do dziedzictwa kulturowego Indian północnoamerykańskich.

Zaawansowana dorosłość wraz z podatkami przyniosła sposoby bardziej przyziemne i bardziej skuteczne.

Początek września. Upały koło trzydziestu stopni i niebo w boskim kolorze techelet bez cienia chmurki. Myję okna nie myte od kilku miesięcy czekając na przyjazd Ani. Taki przyjazd to jest bardzo dobra motywacja do tego typu zadań. W moim przypadku niezbędna. Tak jak lubię mieć czysto, tak sprzątać nie lubię. Osiągam poziom zadawalający.

Wybiegam po jakieś drobne zakupy, łapię przy okazji śmieci. Zanim wrócę - kropi.

Stoję w kuchni, patrzę na ten deszcze pookienny przez okno. Podłoga łypie na mnie spod mych stóp. Znam to spojrzenie. Znam te plamki zgoła niewinne na białych niby-deskach. Ona żąda umycia. Subtelnie. Nieustępliwie. Będzie eskalować.

No nie wiem, lękam się. Ania w citroenie z dziećmi i mężem, nie w amfibii...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *