
...a najlepszym sposobem na deszcz była odtańczona grupowo "Modlitwa o deszcz" inspirowana czy aspirująca do dziedzictwa kulturowego Indian północnoamerykańskich.
Zaawansowana dorosłość wraz z podatkami przyniosła sposoby bardziej przyziemne i bardziej skuteczne.
Początek września. Upały koło trzydziestu stopni i niebo w boskim kolorze techelet bez cienia chmurki. Myję okna nie myte od kilku miesięcy czekając na przyjazd Ani. Taki przyjazd to jest bardzo dobra motywacja do tego typu zadań. W moim przypadku niezbędna. Tak jak lubię mieć czysto, tak sprzątać nie lubię. Osiągam poziom zadawalający.
Wybiegam po jakieś drobne zakupy, łapię przy okazji śmieci. Zanim wrócę - kropi.
Stoję w kuchni, patrzę na ten deszcze pookienny przez okno. Podłoga łypie na mnie spod mych stóp. Znam to spojrzenie. Znam te plamki zgoła niewinne na białych niby-deskach. Ona żąda umycia. Subtelnie. Nieustępliwie. Będzie eskalować.
No nie wiem, lękam się. Ania w citroenie z dziećmi i mężem, nie w amfibii...